Grudzień nie ma co tu dużo mówić to czas
świąt, nim jednak nastąpi świąteczna chwila wytchnienia czeka nas ogrom
sprzątania wręcz syndrom „trzeba wszystko wysprzątać bo idą święta” – jak ja
tego nie znoszę to koniec świata;/ Tak jakby na co dzień robaki po chacie
chodziły i na święta trzeba umyć każdy zakamarek wręcz dezynfekcja już na samą
myśl o tym jestem chora. Kolejny etap to planowanie menu fakt, że nie ja
gotuje, ale i tak mam wrażenie, że to kolejna przesada. Jestem takim trochę
świątecznym Greenchem, marzę o wigilii bez wigilii, bo, po co się tak męczyć.
Jestem w tym wieku, że już świąt tak nie czuję bardziej chodzi mi o wolne, więc
lepiej skrócić menu o połowę niż potem być zmęczonym i siedzieć 3 dni i jeść,
bo się zepsuje. Objeść się i być jeszcze bardziej zmęczonym. (Pewnie napisałam wywody,
za, które mi się oberwie, „że jak tam można mówić „ etc no, ale trudno to mój
punkt widzenia) Skoro tak nie lubię świąt to wszedł mi do głowy pomysł – a
gdyby tak wyjechać, wylecieć. Kupić tani
bilet w obie strony i polecieć tylko z torebką na parę godzin gdzieś daleko.
Kurcze jak ten pomysł mi się spodobał np. I dzień świąt, cały dzień w Rzymie to
brzmi o wiele lepiej niż płaszczenie tyłka kolejny rok przy stole, oczywiście
jak dla mnie ;) Muszę się za tą opcją rozejrzeć :)
Zdj-Rafał
Płaszcz-CyrkoniaFashion| Marynarka i buty-noname| Koszulka-REdesigned STories FActory | Spodnie-Pull&Bear| Torebka-Pracownia Twórcza B.S.C| Biżuteria-Trsukawkowe Pole| Czapka-na drutach|
Super koszulka! :)
OdpowiedzUsuń