Pierwszy produkt z wyższego pułapu cenowego to olej arganowy Revlon Ortofluido kosztuje ok. 90zł za 100ml produktu (są też mniejsze gramatury), ten produkt otrzymałam w prezencie od hurtowni fryzjerskiej Eurokos w Poznaniu, i niby darowanemu koniowi w zęby się nie patrzy i nie mam żadnych pretensji, ale swoją opinię mogę wyrazić. Za co tyle trzeba zapłacić w tym produkcie?? Moim zdaniem za ładny, szklany i zdobiony flakonik, za kolor starego złota i sztuczny, bo sztuczny, ale całkiem ładny zapach, no to plusy już znacie;) Skład oleju jest sztuczny i dużo w nim silikonów trochę więcej możecie poczytać KLIK. i tu KLIK Zużycie w mojej butelce jest bardzo niewielkie po od początku nie przypadł mi do gustu, nie za bardzo wiem, kiedy go używać, gdyż jest ciężki i lepki skleja włosy, obciąża, stosując go przed myciem jest problem by go zmyć na końcówki też jest ciężko bo skleja, nie dogadałam się z nim i za taką cenę to mega bubel żadnych pozytywów nie widzę, ładnie na półce wygląda ewentualnie…. A i wyszukałam skład, oto on: cyclopentasiloxane, cyclotetrasiloxane, dimethiconol, argania spinosa kernel oil, cyperus esculentus root oil, parfum, isopropyl palmitate, linum usitatissimum (linseed) seed oil, hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde, CI 4700 (yellow 11), CI 26100 (red 17).
Seria kosmetyków 3 kroki Clinique. Wygrałam ich
zestaw w wersji mini (30ml kremu, 100ml płynu złuszczającego i 100ml żelu do
mycia twarzy), który starczył mi na dość spory czas, przy używaniu 2xdziennie.
Zestawy mają swoje numerki, które są przypisane do danego rodzaju skóry. Przy
„zestawie próbnym” wszystko szło dobrze, stan mojej cery się poprawiał i byłam
zadowolona, gdy skończył mi się ten zestaw postanowiłam kupić produkty w
większej gramaturze. Za duży żel do mycia 400ml zapłaciłam w salonie Clinique w
promocji 68zł a za płyn 200ml 80zł, kupa kasy, ale myślę – starczy na bardzo
długo no i jest dobre, niestety myliłam się. Czar prysł skóra znowu się
pogorszyła i już w niczym ta seria mi nie pomogła i mnie ostatecznie
rozczarowała…. Do dziś mam połowę żelu i płynu. Jeśli ktoś z was chce spróbować
tej serii to polecam kupić ten zestaw mini jest dość tani, choć nie powiem wam
po ile, ale jak widać nie ma też, co od razu kupować większe opakowania. I po
raz kolejny opinie z Wizażu KLIK.
I na koniec szeroko reklamowany w kampanii m.in.
telewizyjnej produkt rozjaśniający blizny od Clinique
Even Better Clinical, Dark Spot Corrector, kosztuje „jedyne” 230zł i tym razem ja go wygrałam więc nie poczułam, aż tak
dotkliwie rozczarowania tym produktem na własnej kieszeni. Reklama tego
produktu była pokazana na przykładzie przebarwionego jajka i było pokazane jak
jaśnieje z tego, co pamiętam po 4, 8 i 12 tygodniach a obiecywane efekty miały
być spektakularne. Produkt ma 50ml i spokojnie wystarczy na stosowanie przez te
12 tyg na niewielkim obszarze, ja stosowałam go na dłoniach rano i wieczorem
przez 8 tyg do 12 nie dotrwałam, bo efekty nie były dla mnie zadowalające a
nawet nie jestem pewna czy były jakiekolwiek. Dziś nie potrafię stwierdzić czy
blizny są, choć trochę jaśniejsze, bo nadal są, przez, co nie jestem chyba do
końca obiektywna, szczególnie, że po 8 tyg stosowania to prawie nie powinno ich
być a że jest jednak inaczej to jest to dla mnie bubel kosmetyczny za niezłą
kasę, chyba nie ma, co się łudzić, że jakiś kremik zlikwiduje blizny. Produkt
jeszcze mam, ale nie zamierzam go już używać, bo nie widzę w tym sensu, nie
polecam i przestrzegam, bo 230zł piechotą nie chodzi. Kilka opinii na jego
temat jest też tradycyjnie na Wizażu KLIK
No to by było na tyle, mam nadzieję, że polubicie ten post ;)
koniec wypocin, miłego weekendu :*
LINDI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Obraźliwe i niestosowne komentarze będą usuwane, konstruktywnej krytyce postaram się sprostać ;)