Kolejny wpis dotyczy mojego kosmetycznego odkrycia,
jaki nabyłam podczas mojej pierwszej wizyty w sklepie zielarskim, jest to
rosyjska maseczka do włosów z drożdży. Maska nie jest droga, bo kosztuje
niecałe 15zl, w pudełku o pojemności 300ml kryła się dość rzadka leista
konsystencja koloru mlecznego, która pachnie obłędnie, choć ciężko powiedzieć
czym, może trochę jak jakieś ciasto a może tak pachną prawdziwe drożdże tylko
ja o tym nie wiem bo mam dwie lewe w kuchni;). Zapach tej maseczki przez
niedługi czas utrzymuje się na włosach. Moje włosy są rozjaśniane i po każdym
myciu prostowane, muszę o nie dbać i pomimo tego, iż robię to starannie to i
tak mam suche końce i problem z rozdwojonymi końcami czy łamaniem się włosów,
dlatego też nie kupuje kosmetyków marek, które są znane z półek sieciowych
drogerii, dlaczego?? Bo ich skład zostawia wiele do życzenia. Kupuje kosmetyki
w sklepach fryzjerskich, bądź od teraz w sklepach zielarskich tam są skarby. Co do maseczki, za mną jest już połowa opakowania, i kondycja moich włosów już
się lekko poprawiła są bardziej miękkie, lejące się i zaczęły lekko lśnić,
czego już dawno nie było. Polecam wam ten produkt majątku nie kosztuje a w 100%
jest wart swojej ceny i jest moim odkryciem i nie raz jeszcze po nią sięgnę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Obraźliwe i niestosowne komentarze będą usuwane, konstruktywnej krytyce postaram się sprostać ;)